Nie będę się po raz kolejny rozpisywać o tym, jak szybko człowiek może zmienić nastawienie do życia. Jak nastawienie może zmienić życie. Życie człowieka. Gdy próbuję skupić się nad tym, co robiłam w tym tygodniu, mam jedną wielką pustkę w głowie. Szkoła. Ona była na pewno. Dziś zrobiłam w sumie niecałe 100km. Do szkoły tam i z powrotem 60, i do innego miasta jeszcze prawie 40. Trochę objechałam, trochę się przeszłam, troszkę zmarzłam, ale dało się przeżyć. Do 17 przeżyłam na jednej bułce i 0.5l wody cytrynowej. Znów zaczęłam dietę i idzie ok. Od trzech dni nie zjadłam niczego, co zawiera niepotrzebny mi cukier czy tłuszcz. I szczerze mówiąc jakoś mnie do tego nie ciągnie. Mam dobrą motywację. Humor psuje mi matma. 1/3 klasy ma zagrożenia, hjumaniści. Ja na szczęście nie, ale w rubryce z oceną z odpowiedzi, przy moim numerku świeci pustkami, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, z tego co wiem to 1 do 5, że będę jutro pytana z wyznaczania dziedziny funkcji. W sumie to może mnie pytać, bo potem będzie coraz gorzej, ale.. w sumie to mogłoby w ogóle nie być matmy. No, ale niestety, pośpię sobie dłużej i przyjadę prosto do sali 4... boże, nawet nie wiem w jakiej sali mam matmę. Czterdzieści coś. Wiecie, że niedługo święta?!
Nie chce mi się sprawdzać literówek, więc jak coś to.. no.