Wiem, że piszę chaotycznie. Wiem, wiem. Postaram się to jakoś... wyćwiczyć? Ostatnio w ogóle nie myślę nad notami. Nie mam siły wymyślać nie wiadomo czego.
Ostatnio żyję tylko tym:
"Jeszcze 15 dni"
"Dobra, bez dzisiaj to 13 dni"...
Tak to jest jak się ma ferie na końcu.
Ostatnie sprawdziany, kartkówki. Choć to już w zasadzie drugie półrocze.
Tak wgl to wchodzimy do cywilizowanego świata. Od teraz będziemy dostawać zadania domowe z matematyki nie tylko w zeszytach, ale też w internecie.  Będą nas sprawdzać i oceniać. Nie wiem co to jest ani jak to działa, więc póki co podchodzę do tego neutralnie.
Pożyjemy, zobaczymy.

Ale przechodząc do głównego tematu dzisiejszej noty...
W sobotę wieczorem oglądałam zdjęcia zwłok ofiar Kuby Rozpruwacza, a potem dokument o Richardzie Ramirezie. Chciałam sprawdzić czy takie rzeczy działają na moją podświadomość: czy będę mieć problemy z zaśnięciem, a kiedy już zasnę- co mi się przyśni.
No to chyba jestem na takie rzeczy odporna bo spałam jak aniołek.
Choć nie mogę powiedzieć, że nic mi się nie śniło, bo możliwe, że tego po prostu nie pamiętam. No cóż... w każdym razie nie odbiło się to w żaden sposób na mojej podświadomości.
Szkoda :D

Okey. Zrobiłam sobie zdjęcie, żebyście nie zapomnieli jak wyglądam.


A teraz biorę się za zadanie z polskiego.

Stała się rzecz tragiczna. Wyłączyli mi MtvRocks. Skończyła się świąteczna promocja. I skąd ja teraz wezmę te wszystkie piękne piosenki? Jestem skazana na vivę? Za jakie grzechy? Za wszystkie.
Zauważyłam, że ostatnio nie było niczego tematycznego. Ciągle tylko paplam o mało ważnych rzeczach. Nie wiem co wam się bardziej podoba, ale oceniając po liczbach komentarzy ucieszycie się bardziej z noty modowej. No to kto wie. Może na następną coś fajnego wymyślę? Zobaczymy.

Co jeszcze u mnie? Huśtawka emocjonalna od początku tygodnia. Tak, tak. Znów. Przed 2 dni pisałyśmy oceny całej klasie. Wczoraj była konferencja. Pierwszy semestr kończę z najgorszą średnią jaką miałam. 4.71. Czerty, siedemdziesiąt jeden! Jeden! Wkurzyłby się człowiek, co? Jednej piątki mi zabrakło do przekroczenia tej granicy.  Zawaliłam przyrodnicze przedmioty. Same czwóry. Od drugiego półrocza się uczę! (pomyślał każdy gimbus).
Jeszcze gimbus, ale już niedługo. Rany, pół roku tylko zostały i sie rozstaniemy. Wiem, że z niektórymi osobami z klasy stracę kontakt. Bywa. Ale jeszcze pół roku! Nie mówię o tym.
Czekam na ferie. I koniec.

Uśmiech!

 

Kiedy ja ostatnio coś pisałam? Cały weekend byłam w rozjazdach więc nie za bardzo miałam czas. Ale jest niedziela. po 20. Już? No już. Czas leci szybko. Z jednej strony to dobrze, z drugiej źle. No cóż. Dopiero zaczęła się szkoła a już jutro jest konferencja kończąca pierwszy semestr. Właściwie to.. nadal nie znam kilku ocen. Średniej sobie nie policzę. Z resztą co tam średnia. Czy to ważne? No trochę tak. Nie wiem. Nie chce mi się nad tym zastanawiać.
Mam ostatnio dziwne sny. Ale w sumie to czy komuś kiedyś śnił się normalny? Jak wam się śnił to napiszcie. Ciekawa jestem.
No ale wracając... kiedyś mi się śniło, że byłam baletnicą. Następnego dnia oglądałam już Jezioro Łabędzie na youtube. Straciłam pół godziny życia. Tak tylko przeleciałam... początek, środek i koniec. Najważniejsze, że pokonali tego złego. Chyba (?). Newermajnd.

Coś jeszcze miałam pisać...
No kurde napisze ktoś do mnie, wyprowadzi z równowagi i pełno pomysłów tracę.
Brawo.

No nic. Macie piękny cover.

Słyszałam, że niektórzy z was mają już ferie. Farciarze. Ja muszę przetrwać jeszcze miesiąc. Ale przetrwam. Spokojnie. Co z tego, że mam codziennie jakiś sprawdzian. To co! Jest pięknie!
Jutro biologia, edb. Czwartek - polski. Przetrwam.
A jak z ocenami na półrocze? No nie będę się chwalić. Ale nie jest tak źle... chyba... Z resztą ocenami na półrocze aż tak się nie przejmuję. Egzaminy były przecież itd.. Na koniec roku będzie gorzej. W sensie ze stresem. Z resztą co ja wam będę o tym mówić, sami doskonale wiecie.
Nie, nie wiem co pisać.
Tak, piszę to na siłę.
Ale chcę coś napisać. W końcu. No chcę! Ostatnio to już w ogóle nie myślę o sensownych rzeczach. Wiecie... to zawsze przychodzi niespodziewanie. A póki co mam chwilową przerwę w myśleniu o czymkolwiek innym niż... szkoła. Bo ten miesiąc jakoś przetrwać muszę. Pozaliczać te sprawdziany i mieć z głowy. Zacząć ferie z uśmiechem na ustach (które swoją drogą będę mieć bardzo zajęte).
O planach na ferie to jeszcze napiszę. Jak będą się zbliżać.
Mam ostatnio zmienne humory. W szkole rano roznosi mnie na prawo i lewo, potem niemalże śpię, w domu to samo, potem już tak leci i wieczorem znów jest fajnie i w ogóle. To jest dziwne. Naprawdę chciałabym jeden dzień bez bólu głowy i stresu. W sobotę tak będzie. Pójdę sobie spokojnie na KSM, spotkam się z ktosiami i będzie fajnie.
Swoją drogą... z panią K. już nigdy więcej się o nic nie założę. Nigdy.

To teraz ci co mają ferię niech się chwalą.

Mam dla was zdjęcie. Bardzo artystyczne i bardzo przerobione.

Właśnie wróciłam z KSM'u i powiem wam, że było całkiem fajnie. Trochę boli mnie głowa i jestem senna, ale to przez zmęczenie. Raczej.
W ogóle to zmieniłam zawartość ciemnego paseczka na górze. Teraz to Tom Odell- Another Love. Myślę, że warto ją wysłuchać. Usłyszałam dziś jej fragment na Mtv Rocks. No właśnie... tak przy okazji powiem  wam, że jestem zawiedziona, że media, które mają tak wielki wpływ na kształtowanie psychiki i umysłu młodych ludzi, faszerują ich płytkimi, amerykańskimi produkcjami stworzonymi z myślą o pieniążkach. Wchodzę na vivę- Justin Bieber, Nicki Minaj. Wchodzę na 4FunTV- rany boskie to to nawet nie wiem co to jest. Wracam na vivę-Kiti Piri. Włączyłam więc to całe... Mtv Rocks i co słyszę? Piękne piosenki wykonawców, o których wcześniej pojęcia nie miałam. Od tygodnia jak tylko włączam telewizor od razu uruchamiam tę stację. Przynajmniej wiem, że nie wyssie mi ostatnich szarych komórek i nie zmiksuje mózgu. Oczywiście nie chcę obrazić fanów muzyki pop i tej całej zgrai. Sądzę tylko, że warto czasem wsłuchać się w tekst, a nie patrzeć na to, czy fajnie się do niej tańczy, przy czym znać na pamięć cały jej refren i drzeć się z psiapsiółkami, gdy tylko się go usłyszy.
To tylko moje zdanie. Znów długie? No sory.
Następnym razem postaram się skrócić notę do minimum.
Może chcesz usłyszeć moje zdanie na konkretny temat? Pisz w komentarzu.

Uśmiech!

Poszłabym gdzieś. Gdziekolwiek. Potrzebne mi auto i osobą z prawem jazdy na wyłączność.

Pada śnieg, pod lampę ładnie widać. Pamiętam jak byłam mała to rozkładałam koce i poduszki przed drzwiami balkonowymi i tak patrzyłam na ten spadający śnieg. Mogłam tam siedzieć godzinami. Zawsze miło patrzy się na śnieg, kiedy siedzi się w domu.
Wtedy to żyło się beztrosko.
Teraz codziennie muszę podejmować jakieś decyzje. Co gorsza, jestem ciągle popędzana. Nie ma nic gorszego niż pytanie "namyśliłaś się już?". Można zapytać z raz, no dobra. Ale co pół godziny to jest już lekko wkurzające. Tym bardziej, że ja nie umiem szybko podejmować decyzji. Zdanie zmieniam co pięć minut. Jednej rzeczy jestem pewna. A właściwie to... dwóch. Co chcę robić w życiu, choć nie wiem jak to się ułoży oraz jak chcę spędzić następne pół roku. Oczywiście oprócz nauki na to wszystko... egzaminy jedne, drugie... na samą myśl mam ochotę zmienić imię na Erica i wyjechać do Meksyku. No, ale żeby tych ostatnich miesięcy w gimbazie nie wspominać negatywnie to postanowiiiiiiłyśmy, ja i małe ktosie zabrać się za gospodarowanie naszego wolnego czasu. Wiem, że nam nie wyjdzie, ale warto się starać. Zaczęłyśmy w sumie już w tamtym tygodniu wypożyczając sobie nawzajem książki na ślepo. Zaczęłam swoją dziś czytać. Szczerze powiem, że nie czytałam jeszcze żadnej książki o sadystycznym psychopatycznym mordercy, ale... podoba mi się. Mam nadzieję, że na tym się skończy, bo jeszcze zacznę nosić koszulki z Richardem Ramirezem. No dobra, jestem na 25 stronie. Nie, nie chciało mi się więcej.
Ile tematów ja tu ogarnęłam? A już mam pomysł na następną notę. Rrranyy....

"Dłuższej się nie dałoooo?" Oczywiście, że się dało, ale to ja.

A teraz się wam przyznam, że śnieg nie pada, ale jak notę pisałam (nie dziś) to padał a nie chce mi się noty zmieniać.
Tak, mówię nota, bo słowo "post" jest beznadziejne.
No dobra kończę już.
Zdjęcia nie dostaniecie!
Ale piosenkę dostaniecie.

Wiem, że nie pisałam od Sylwestra. Wiem, wiem. I uwierzcie, że zabieram się do tej noty od trzech dni. Podręczyłam dziś trochę znajomych z nadzieją, że oni dadzą mi jakiś pomysł. Nie chcę robić żadnej notki specjalnej póki co. Mam nadzieję, że moje płytki (nie, nie łazienkowe) pokażę wam w przyszłym tygodniu, ale tak naprawdę to zależy od mojego humoru i ilości nauki.
Ostatnie dni były bardzo dziwne. Wracałam ze szkoły, robiłam zadanie i jak widziałam, że na dworze jest ciemno to momentalnie brało mnie zmęczenie i brak chęci do tworzenia czegokolwiek. Ale dziś piątek więc jeszcze trochę tej energii mam.

Ostatnio chodzę tylko po stronach z obrazkami i oglądam zdjęcia. Nie takie jak kwejk czy besty, bo na to już patrzeć nie mogę.
W dodatku dziś powspominałyśmy w szkole bajki z dzieciństwa. Tak się tym przejęłam, że przed chwilą skończyłam oglądać z siostrą 5 odcinków Witch.

Podsumowując...
Styczeń zaczął się dziwnie. Ale to dobrze.
Przypominam, że z boku... z prawej strony.... możecie zadawać mi pytania. Ask stał się ostatnio modny chyba. Tak coś zauważyłam.

Trzymacie się jakoś po świętach?