Cześć.
Czy to dobrze, że czas leci tak szybko? Z jednej strony nie, bo czas każdego z nas kiedyś się skończy. Wszyscy mają tego świadomość, ale nie każdy przywiązuje do tego wagę. Z drugiej strony, gdyby czas rozkładał się inaczej... dłużej... dłużej przeżywalibyśmy dobre chwile, ale też te złe. Chyba ciekawsze jest to, że w naszym życiu coś może się zmienić w ciągu sekundy. Powiedzmy, że jest to jeden z czynników, które je ubarwia. Ostatnio zaczęłam to zauważać. W ciągu sekundy- minuty- godziny- dnia- tygodnia... Każdy aspekt naszego życia może ulec zmianie. Czasami nawet tego nie zauważamy. Ludzie w pewnych kwestiach nie potrafią się zdecydować. Nie umieją przyznać się do błędu, wziąć swojego życia we własne ręce i zmieniać je na lepsze. Mają taką możliwość, ale... No właśnie. Ale co? To strach? Przed czym? Przed zmianą? Zmian nie można się bać, przecież one zachodzą ciągle. Nie można bać się słów. Zamknij oczy, weź głęboki oddech i mów to, co chcesz z siebie wyrzucić.
A u mnie? Kolejne wzloty i upadki. I wzloty. Wzloty. Przecież ludzie są aniołkami, muszą latać, bo inaczej upadną, a wstać jest im bardzo trudno.
Moja dieta chyba znów nie wypali. Nie rozumiem co jest ze mną nie tak. Próbuję, chcę, ale nie umiem przeciwstawić się sama sobie. Może te moje rady jednak nie są aż tak trafne? W takim razie mam nowy cel: udowodnić swoją rację.
Rany, w tym poście piszę zbyt melancholijnie. A przecież trzeba się cieszyć! I śmiać! Oglądałam making of z naszego klasowego filmu, i wiecie co najbardziej mnie cieszy? Że ciągle tam słyszę śmiech. Śmiech jest zaraźliwy. Przebywajcie ze śmiesznymi ludźmi, na pewno wam się opłaci :)
Jeszcze jedno! Moja mała siostra zaczęła bawić się w blogowanie, więc jeśli macie chęć i chwilkę czasu to zapraszam tutaj: http://senenia.blogspot.com/ <3