Powinnam napisać już wczoraj i szczerze mówiąc byłam na etapie rozmyślania nad pierwszym zdaniem. Dlaczego to wyłączyłam? Nie mam pojęcia. Poczułam, że byłoby to pisanie na siłę. Puste relacjonowanie wypadu do Warszawy, z którego wróciłam we wtorek koło 23. Byłam zmęczona, ale i szczęśliwa, że jakoś udało mi się dojechać cało. Szalony kierowca w drodze powrotnej został 2 razy zatrzymany przez policję. Byłam trochę zdziwiona, bo przecież nie jechał busem po raz pierwszy (prawda?). Samą Warszawą jestem na dzień dzisiejszy trochę podjarana. Nie wiem czy to tylko emocje, jak po każdym wyjeździe, czy ta mała fascynacja zostanie we mnie na dłużej. Standardowo: Stare Miasto, Pałac Prezydencki, Grób Nieznanego Żołnierza, słynna palma, próba obejrzenia Powązek popsuta przez deszcz i grad, no i w końcu doczekane- Złote Tarasy i Stadion Narodowy. Nie wiem, które nazwy powinnam pisać dużą, a które małą literą, nie chce mi się tego w tym momencie sprawdzać (możecie to traktować jako nieprofesjonalizm). Drugi dzień spędziliśmy w Muzeum Powstania Warszawskiego na podsumowaniu V edycji projektu "Kamienie Pamięci" organizowanego przez Instytut Pamięci Narodowej dotyczącego żołnierzy Burzy '44. Tyle mądrych rzeczy w jednym zdaniu. Uczucia po całym spotkaniu mam mieszane, ale samo muzeum robi wrażenie. Ale dostaliśmy nagrody, więc jest ok! :D
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak przykro zrobiło mi się gdy zobaczyłam znak Warszawa. To bolało.
Pierwsza tura zdjęć zrobionych moim telefonem. Innych jeszcze nie dostałam, więc jeśli jakieś fajne wyczaję, to będę je udzielać na raty. W międzyczasie będzie musiało pojawić się coś "modowego", nie? Koniec roku się zbliża, więc po tych kilku tygodniach ostatnich dociągnięć w szkole będę miała kupę czasu na robienie sobie sesji zdjęciowych.
Pytania o snapa możecie podarować, mam go tylko dla znajomych :)
Przypominam o klikaniu w baner Sheinside po prawo. Odwdzięczę się, jeśli dacie znać w komentarzu :)
Wiem, że jakość powalająca, ale nie miałam dostępu do lepszego aparatu. Nie krzyczcie na mnie.