Dziś pora na małą dawkę refleksji. Myślę, że każdy zdaje sobie sprawę z tego, że to, jakimi jesteśmy ludźmi w dużej mierze zależy od tego w jakim środowisku się wychowujemy, z jakimi ludźmi i tak dalej. Okey, to mamy ustalone. Ale tak często ludzie narzekają na brak pasji, czegokolwiek, co zapełniłoby ich wolny czas. Tak naprawdę szukają i starają się wymyślić nie wiadomo co, a tak naprawdę wszystko, co jest im potrzebne mają pod nosem. Czasem tak się zastanawiam... Dlaczego nigdy nie spróbowałam czegoś sama ugotować? Może gdybym zaczęła jakiś czas temu, objawiłby się we mnie jakiś kulinarny talent i mogłabym powoli szykować się do następnej edycji Masterchefa? Czasem przeglądam blogi dziewczyn młodszych ode mnie, gdzie co drugi post dotyczy ciastek, naleśników, ciast i nie wiadomo czego jeszcze. (Nie wiem czy powielają tylko czyjeś przepisy czy włożyły tam swoją część, ale nie o to chodzi, nieważne). Też mnie kiedyś do tego ciągnęło, tylko że... w kuchni radzę sobie marnie i w sumie to wolę jednak jeść niż gotować. Czasami żałuję też, że przestałam rysować, ale to chyba też nie moja bajka. Przez cały ten czas tylko blog jest u mnie wciąż na tym samym, wysokim miejscu. Łączy wszystko to, co lubię robić. Nie tylko pisanie, ale też zdjęcia i grzebanie w grafice. Uwielbiam się tym bawić, szukać nowych wzorów, kolorów, kształtów i form. Na gotowanie przyjdzie jeszcze pora ;)
Ostatnio bardzo dużo myślałam o swojej przeszłości i przyszłości. Postanowiłam, że ten miesiąc potraktuję jako przejście do czegoś nowego, powolne wchodzenie w ten dorosły świat, który zbliża się do mnie wielkimi krokami. Efektem jest dzisiejszy post. Przygotowałam kilka myśli, które nie są może najważniejsze, ale dość istotne w życiu człowieka młodego i niestabilnego emocjonalnie. Wiem, że w okresie dorastania dzieje się bardzo dużo i czasami trudno jest trafić na tą właściwą ścieżkę.
Który raz próbujesz schudnąć? Spoko, ja też. Ten obrazek powinnam sobie naklejać w każdym miejscu, żeby w końcu dotarło do mnie, że nie mogę sobie wciąż odpuszczać. Skoro umiem być uparta w innych kwestiach, w tej też muszę. Trudne, ale nie można tego ciągnąć w nieskończoność. Zrób to, co chcesz raz, a dobrze.
Nowa szkoła, nowa fryzura, nowy telefon, nowy dom. Zmiany to coś, co czasem sprawia przyjemność, a czasami doprowadza nas do bólów brzucha. Każda poprzedzona jest setkami myśli "Jak to będzie?". Niech ogarnia cię ciekawość, nie strach. Przecież "nowe", nie znaczy "złe". Oceniaj to po fakcie, oszczędź sobie zmartwień.
I nie marnuj czasu na niepotrzebnych ludzi. Otaczaj się tymi, którzy cię kochają, cieszą się twoimi sukcesami i są blisko przy każdej porażce. Ale to działa w obie strony. Bądź taką przyjaciółką, jaką sama chciałabyś mieć. Pamiętaj, że nigdy nie będzie idealnie, ale przecież idealne jest zbyt nudne.
W końcu przez samodoskonalenie stajemy się lepsi. Kiedy stoisz drugi raz przed tym samym wyborem przypomnij sobie jego konsekwencje. Próbuj różnych rozwiązań i znajdź to najlepsze. Pewnie wiele razy będziesz ich żałowała, ale właśnie na tym polega nauka.
Wtedy w twojej głowie tworzy się najwięcej kłamstw. Mnóstwo kompleksów i pretensji do całego świata. Przecież to nieprawda. Jesteś piękna, pamiętasz? Ludzie są jacy są, ale nie jesteś w stanie każdego zmienić. Nie mów, że nic nie ma sensu. Przypomnij sobie najpiękniejszy dzień w swoim życiu, albo przeciwnie- wypłacz emocje.
Rozwijaj się. Pisz. Maluj. Graj. Zobrazuj swój umysł i pokaż go innym. Sztuka potrafi wiele zdziałać. Bądź twórcą i odbiorcą. Chodź na zmianę do kina i do teatru. Jeśli nie lubisz galerii sztuki to idź na dobry koncert. Sztuka jest jednym z piękniejszych aspektów życia. Nie pomijaj jej.
Pisząc ten post spełniłam 3 obietnice. Tak, to tak naprawdę obietnice, które składam sama sobie. Jednocześnie dzielę się nimi z wami, może któreś z nich przypadną wam do gustu. Chciałam jeszcze przeprosić, chłopców, że używałam żeńskiej formy, ale zadecydowała przeważająca ilość dziewczyn ;)
Jak miło jest móc zapisywać tutaj chwile z kolejnego roku. Jest 2 stycznia i witam w miejscu, które zmienia się tak bardzo często jak mój humor. Mój image znów przeszedł metamorfozę i tym razem postawiłam na różowy. Myślę, że do tego koloru trzeba dorosnąć. Mimo że wszystkie dziewczynki do 10 roku życia noszą go obowiązkowo, to po jakimś czasie narasta jakiś bunt wobec niego. I ze mną nie było inaczej.
Nowy Rok zaczął się bardzo głośno, bardzo pysznie, tak, że ledwo mogę się unieść. Była to ostatnia chwila, kiedy mogłam się najeść. Nigdy nie obchodziłam Sylwestra, moim zdaniem nie ma za bardzo czego świętować. Przecież nie zmienia się nic poza datą. Ale tak już jest, że szatkujemy nasze życie na dni, miesiące, lata, okres dzieciństwa, młodości, starości itd. Podsumowujemy, zmieniamy, a przynajmniej chcemy wprowadzać zmiany i to jest bardzo dobre. Mamy chęci i chwilę, która jest dla nas wystarczającym powodem do tych zmian. Dobrze wiem, że ciężko jest wytrzymać w niektórych postanowieniach. Niby nie warto czekać do nowego roku, zmiany powinno się wprowadzać w chwili, kiedy podjęliśmy takie czy inne decyzje, ale tak naprawdę ważne jest, że w ogóle chcemy coś zmieniać. Tak, ja też się odchudzam. W końcu w tym roku czeka mnie tyle wspaniałych chwil, że wypada wyglądać minimalnie lepiej! W sierpniu kończę 18 lat i im bliższa jest ta data coraz bardziej mnie ona przeraża. No i zaczynam czuć się tutaj coraz starzej :D
|bluzka- Primark |