Kocham moją klasę. Jest taka zorganizowana.
Z ogniska klasowego nici, ale przynajmniej lekcje będą jutro skrócone. Przeżyję na półgodzinnej matmie i angielskim. Nie było pytanych tylko 5 osób. W tym ja. Świetnie. Ale obecne tematy ogarniam więc jakby co, dam sobie radę. Dostałam teraz trochę dobrych ocen. W ogóle ostatnio non stop przynoszę kilka nowych dziennie. Jakoś szybko to wszystko idzie.
Mówiłam już o głośnym gadaniu przez telefon w autobusie, prawda? No to dziś, ktoś to przebił. Siedzę sobie spokojnie, nagle słyszę muzykę. Jacyś bardzo mądrzy chłopcy puścili na cały regulator muzykę z głośnika. W dodatku marną. Ale to nie wszystko. Kolega obok chyba nie umie wyciszać telefonu. Za każdym razem, kiedy przychodziła mu wiadomość na gg słyszałam ten dźwięk.. w dodatku zmodyfikowany trochę przez głośnik telefonu, tym bardziej był nieznośny. W pewnym momencie muzyka ucichła. Spokój. Ale nie, przecież gadu gadu musi przypomnieć wszystkim o swoim istnieniu. No masakra. Na szczęście głowa nie bolała mnie aż tak jak to bywało w niektóre dni, więc jakoś wytrzymałam, ale widziałam poirytowanie na twarzach innych ludzi. Brak wyczucia? Wychowania? Nie rozumiem.
Ale nieważne. Jutro Halloween, więc po raz trzeci muszę wymyślić coś fajnego. Mam już pomysł, ale mam wątpliwości co do moich zdolności charakteryzatorskich. W zeszłym roku poszłam na łatwiznę i zrobiłam się na zombie eyelinerem. Gdzieś tam w starych notach możecie znaleźć zdjęcia.
Ola i Ola. Wiem, że to już widzieliście, ale ładne jest.