Zleciało.

8/01/2012

Na początku... sory. Powinnam była napisać, że mnie nie będzie. Ale już jestem i póki co nigdzie na dłużej nie wyjeżdżam.
Spędziłam tydzień na turnusie KSM. Było całkiem spoko. Ciągle coś się działo. Może tryb życia był trochę za szybki, ale to nie ważne, bo poznałam tylu świetnych ludzi, że nie mogę mieć zastrzeżeń. Właściwie najlepiej było pod koniec, ale wydaje mi się, że zawsze tak jest.
Nie spaliśmy całą noc. A nie! Jednak spałam. 5 minut na ławce. Nie ma to jak grać w butelkę o 4 rano. O 7 wyglądałam jak trup.
Wróciłam do domu koło 12. Rozpakowałam się, zjadłam obiad... potem się położyłam. Spałam 5 godzin. (tu jest obrazek pokerface'a, ale nie chce mi się szukać). Nie sądziłam, że uda mi się zasnąć w dzień. Ale byłam masakrycznie zmęczona.
Dalej boli mnie głowa, ale przecież trzeba było wszystkich pozapraszać na facebooku i oglądnąć wszystkie nowe filmiki Joey'ego Graceffy, Gargamela i Kolorowego na yt.

Nie macie okien, więc mówię wam, że śliczny księżyc dziś jest.

Dzieło sztuki, które mam zaszczyt przechowywać w obudowie swego zacnego telefonu.


Objaw nudy.


Brzydota.


You Might Also Like

3 comments

Enjoy! ♡